Toast za……

On 16 stycznia 2016 by podrozewagabundy.pl

celebration-1328160

W przekonaniu wielu cudzoziemców odwiedzających nasz kraj uchodzimy za ludzi szczerych, życzliwych i podających pomocną dłoń w razie potrzeby, ale oni też uważają, że nie należymy do narodów lubiących się cieszyć życiem i okazywać to na każdym kroku. Może to jest spowodowane warunkami historycznymi, a może też sytuacją ekonomiczną – trudnymi warunkami życia w wielu rodzinach. Faktycznie na co dzień jesteśmy malkontentami, lubimy narzekać na wszystko, obnosić się ze swoim niezadowoleniem, jesteśmy bez powodu w stosunku do siebie złośliwi, zazdrośni o sukcesy naszych przyjaciół.

Ale, napewno nie można się zgodzić z opinią jednego z naszych znanych byłych polityków, że jesteśmy „narodem smutasów”. Przecież lubimy się bawić na różnych imprezach okolicznościowych i to coraz częściej bez mocnych trunków alkoholowych, a nieraz tylko przy małej lampce wina. Wznosimy wtedy toasty, starając się, żeby były one originalne, ubrane w piękne słówka i żeby swoją erudycją zachwycić biesiadników. W tych toastach ukryta jest wszechpotężna, nieprzemijająca wartość życia. A oto kilka toastów, które mogą się przydać, z czego będę zadowolona, a jeśli wywołają uśmiech na waszej twarzy to wręcz będę szczęśliwa.

 1V0Q0IEZ  Toast za wielką miłość

Pewien dżygit zakochał się w dziewczynie. Miłość ta była silna aż do głębi serca. Nie dane im  było jednak długo się nią nacieszyć, bo dziewczynę porwał olbrzym i uniósł ją do swojej górskiej jaskini. Dżygit jej szukał i szukał, tropiąc ślady na górskich ścieżynkach. Nie szczędził sił i nadziei. Po kilku tygodniach wędrówki dotarł do jaskini olbrzyma i nie uląkłszy się go, zażądał uwolnienia ukochanej. Olbrzym popatrzył, pomyślał i zgodził się mówiąc jednakże:

    – Nie na długo ci ją zwracam. Równo po trzech latach przyjdę do was o północy i zadam wam kilka pytań. Jeśli odpowiecie na nie prawidłowo, to zostanie ona z tobą, jeśli zaś pomylicie się, to wróci do mnie na służbę i zostanie aż po kres swojego żywota.

Przywiósł dżygit dziewczynę do swojego domu, wesele wyprawił i zaczęli żyć razem w szczęściu i miłości. Ale czas płynął szybko…Ani się obejrzeli, jak minęły trzy lata i pewnej ciemnej nocy obudził ich głośny stukot do drzwi,

       – To ja olbrzym! Przybywam jak zapowiedziałem. – Następnie olbrzym zadał pierwsze pytanie:

          – Przyszedłem z morskiego brzegu: jak wielkie jest to morze?

          – Orzeł nie doleci z jednego brzegu na drugi – odpowiedziała kobieta.

          – A jeśli to nie orzeł, a pisklę?

          –  Jakie tam pisklę! Cień jego skrzydeł zakryje całe miasto – szybko wtrącił mężczyzna.

          – A jeśli miasto jest maleńkie? – pytał dalej olbrzym, ale już następowała odpowiedź kobiety:

         –  Zupełnie nie maleńkie! Zając  nie zdoła go obskoczyć z jednego końca na drugi.

         – A jeśli to nie zając, a malutki zajączek? – drążył dalej olbrzym, ale mężczyzna, już miał odpowiedź:

         – Jaki tam mały zajączek? Przecież z jego skóry da się uszyć cały płaszcz i czapkę dla człowieka!

Poczuł olbrzym, że nie przegada zakochanych, bowiem ich odpowiedzi podpowiadała im miłość. Mruknął coś tylko pod nosem i wrócił do swojej jaskini…

       Wznieśmy toast za wielką miłość, która pomaga ludziom poradzić sobie z tak wielkimi przeszkodami.

 Źródło: Kazimierz Cap „Bez Gaf w obcych krajach” Podróże z klasą.

milek-wiosenny_7211334475037  Toast za rozwagę !!!!

Dziewczyna szła wieczorem ulicą i usłyszała za sobą kroki. Obejrzała się i ujrzała za sobą przystojnego chłopaka. Obejrzała się drugi raz  – chłopak bez przerwy szedł za nią. Uznała, że warto na niego poczekać. Obejrzała się po raz trzeci – ale chłopaka nie było….

Wypijmy za to, by pracownicy kanalizacji miejskiej nie zapominali zakrywać studzienek!

 Źródło: Kazimierz Cap „Bez Gaf w obcych krajach” Podróże z klasą.

Digital StillCamera   Toast za przyjaźń

Jeden wędrowiec powiedział. Znaleźć przyjaciela to tak samo jak skarb.

Zatem wznosimy toast za prawdziwe skarby, czyli naszych przyjaciół i niech ich będzie jak najwięcej!

Źródło: Kazimierz Cap „Bez Gaf w obcych krajach” Podróże z klasą.

 

candle-930971_1280 (1)  Toast za żar serc

W duszy każdego człowieka jest płonąca świeca dająca uczuciowe ciepło. Kiedy zbieramy się razem, te świece jednoczą się, dając ogromny żar ogrzewający wszystkie nasze zjednoczone dusze. 

   Zatem wznieśmy toast za ten żar, którym ogrzewamy siebie nawzajem!

Źródło: Kazimierz Cap „Bez Gaf w obcych krajach” Podróże z klasą.

DSCF0069

 

 

 

 

 

big_19543 Toast, smutek, radość i przyjaciele

Jeśli w smutku wspierają was przyjaciele, to zostaje z niego tylko połowa. Jeśli przyjaciele się z wami radują. To ta radość staje się podwójna.

Dlatego proponuję toast za przyjaciół, którzy się tutaj zebrali, by dzielić ze mną smutek i mnożyć radości. 

Źródło: Kazimierz Cap „Bez Gaf w obcych krajach” Podróże z klasą.

 

 Myślę, że żaden naród na świecie nie potrafi tak pięknie wznosić toastów jak Gruzini. Oni tę sztukę doprowadzili do perfekcji. Toast jest dla nich przepowiednią, bajką, poezją, anegdotą i morałem. Są one wysnute z doświadczenia z ich długowiecznego życia. Przed każdym spotkaniem Gruzini solidnie się przygotowują do wzniesienia toastu. Ponadto bardzo mi się podoba ich pewien zwyczaj, który jest ciągle pieczołowicie przestrzegany. Gdy czują, że zbliża się ich koniec żywota, to zapraszają swoich wiernych przyjaciół i na tym spotkaniu dokonują jak gdyby publicznej spowiedzi z całego swojego życia. Tak to pięknie przedstawił ich bard i poeta Buład Okudżawa w „Pieśni Gruzińskiej” – nazywanej także „Modlitwą”, a oto fragment:

„Spulchnię ziemię na zboczu i pestkę winogron w niej złożę, 

a gdy winnym owocem gronowa obrodzi mi wić,

Zwołam wiernych przyjaciół i serce przed nimi otworzę,

bo doprawdy – czyż warto inaczej na ziemi tej żyć.”

 

Toast za ???

Na wysokiej skale w Gruzji stał zamek. U stóp tej nie do zdobycia twierdzy położone było miasteczko, w którym zamieszkiwali życzliwi dla siebie ludzie. Na zamku panowała caryca. Była to pięknej urody trzydziestoletnia kobieta, która oprócz znakomitego dworu nie miała własnej rodziny. I nie przejawiała żadnych chęci do jej założenia. Ten fakt bardzo niepokoił dworzan, a zwłaszcza Radę Starców. Pewnego dnia na posiedzeniu „Dywanu” Rada Starców postanowiła wydać carycę za mąż, ale nikt nie miał odwagi powiadomić jej o tej decyzji. W końcu wytypowali, że uczyni to najstarszy członek Rady Starców. Gdy wszedł do komnaty carycy, żeby przedstawić  decyzję  Rady, przyjęła go chłodno, ale spokojnie wysłuchała. Po zastanowieniu odpowiedziała, tak to słuszna decyzja, ale za kogo mnie wydacie za mąż, ja takiego kandydata nie widzę, co innego, gdyby do mojego zamku przybył Juliusz Cezar, byłby on wspanialym kandydatem na mojego męża. Posłaniec wyszedł od carycy zakłopotany i przedstawił jej punkt widzenia Radzie Starców wszyscy byli zdziwieni i nie wiedzieli, jakie znaleźć wyjście z tej sytuacji. Załatwienie sprawy znacznie się przeciągało, na carskim dworze atmosfera się znacznie pogoszyła, caryca chodziła wściekła jak osa, nikt ze strachu nie mógl do niej odezwać się. Aż w pewnym momencie, najmłodszy członek Rady Starców wpadł na pomysł, że w miasteczku u stóp zamku mieszka wspaniały aktor i to on zagra rolę Juliusza Cezara. Aktor przyjąl propozycję z przyjemnością i wywiązywał się z powierzonej roli znakomicie, bo śmiechy jakie dochodziły z alkowy carycy świadczyły, że caryca jest bardzo zadowolona. Po pewnym czasie caryca wezwała swojego ministra i oswiadczyła, że kontakty z Juliuszem Cezarem jej się znudziły, że ona chce, żeby do zamku przybył Aleksander Macedonski. Znowy wysłano posła do aktora, który natychmiast się zgodził i normalna atmosfera znowu powróciła na zamek. Sytuacja po pewnym czasie powtórzyła się i tak przez alkowę carycy przewinęło się wiele postaci historycznych. Aż w końcu caryca oświadczyła, że dosyć ma tych postaci historycznych i że ona słyszała, że w miasteczku u stóp zamku mieszka znakomity aktor i ona chciałaby z nim nawiązać kontakt. Wtedy z radością cała Rada Starców pobiegła do aktora oznajmiając mu te wspaniałą nowinę i ze zdumieniem skonstatowali, że aktor ma martwy wyraz twarzy. Wydali z siebie entuzjastyczny okrzyk jak to nie cieszysz się, że nie będziesz musiał nikogo grać tylko będziesz sam sobą, powiedz, że się zgadzasz. Na to aktor bezbarwnym głosem odpowiada, że się nie zgadza. Nastąpiła konsternacja, wyksztuszono z siebie tylko dwa słowa „jak to”. I tak, przez dwa tygodnie nie mogli namówić aktora, żeby przyjął propozycję. Tymczasem na dworze z każdym dniem atmosfera pogarszała się coraz bardziej, caryca była nie do wytrzymania. W końcu Rada Starców podjęła decyzję, że trzeba po raz ostatni zapytać aktora dla czego się nie zgadza i jeśli odmówi to zostanie ścięty. Aktor odpowiedział, że nie może przyjąć propozycji, ponieważ jest impotentem.

Zatem, Wznoszę toast za sztukę, która potrafi przełamać wszelkie bariery.

Opracowała: Alicja Muszyńska

Trackbacks & Pings

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona korzysta z ciasteczek (cookies).

Więcej informacji o cookies