Nietypowe wejście na Giewont

On 28 września 2016 by podrozewagabundy.pl

Z całą pewnością nie ma w Polsce osoby, która nie wie, czym jest Giewont. Wielu zna tylko tę górę. „Śpiący Rycerz” trwale zapisał się w rodzimej kulturze.

Znakowana trasa na szczyt od południa nie jest zbyt wymagająca. Bez problemu wchodzą nią dzieci i starsi. Jednakże niektórzy turyści decydują się na zdobycie wierchu z drugiej strony – od północy. Znacznie krócej.

Giewont w jesiennej szacie

Giewont w jesiennej szacie. Źródło: http://zobaczone.pl/wp-content/uploads/2014/09/giewont-5.jpg

Co można powiedzieć o hipotetycznych drogach owych „samobójców”? Rzecz jasna, nie są regularne ani tożsame. W sposób bardzo ogólny można wyróżnić trzy. Dwie prowadzą przez Szczerbę, a jedna Żlebem Kirkora (bardziej na zachód).

Masyw Giewontu. Źródło: http://zobaczone.pl/wp-content/uploads/2014/09/giewont-6.jpg

Najpierw „przejdźmy się” przez Szczerbę. Pierwsza trasa biegnie od Doliny Białego. Po dość krótkim przejściu na przełaj przez lasek dochodzi się pod Długi Giewont. Choć bardzo ciężko, kto mocno chce, ten z całą pewnością wejdzie na grań. Niestety potem jest tylko gorzej. Ogromne stromizny, wędruje się po „równoważni”. Najmniejszy błąd może okazać się tragiczny w skutkach. Potem sytuacja staje się wręcz ekstremalna. Bezpieczne zejście Żlebem Szczerby dla nowicjusza jest praktycznie niewykonalne. Większość śmiałków ponosi śmierć na drodze przez Płytę. Inaczej do Szczerby dąży się od Siklawicy. W pierwszej chwili trzeba iść dawnym szlakiem na Giewont (najkrótszy ze wszystkich) aż pod samą ścianę. Później w lewo do żlebu. Im wyżej, tym trudniej. Początkowo wprawdzie jeszcze trawiasty teren, sprawiający miłe wrażenie. Szybko jednak pojawiają się strome płyty i szczególnie przepaściste gzymsiki. W niektórych miejscach śnieg utrzymuje się niekiedy przez cały rok.

Szczyt Giewontu: Źródło: http://zobaczone.pl/wp-content/uploads/2014/09/giewont-3.jpg

Rejon Szczerby musi przerażać. Wielu nigdy nie wróciło, a w tzw. „Śmietniku” (kocioł skalny, do którego spadają rzeczy strącane z przełęczy i najwyższego wierzchołka Giewontu) czasem leżą fragmenty ludzkiego ciała.

Widok z Kasprowego Wierchu

Widok z Kasprowego Wierchu. Źródło:By Jerzy Opioła – {Own}, GFDL, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=18261894

Nieco przyjemniejsze (choć i tak szalone) wydaje się podejście Żlebem Kirkora, do którego wejście znajduje się w zachodniej części masywu Giewontu. Po osiągnięciu podnóża ściany (idzie się dróżką od Siklawicy) trzeba zwrócić się na prawo. Co ciekawe, kiedyś wiódł tędy oficjalny szlak turystyczny. Niestety już w 1912 zeszła lawina gruzowa, czyniąc perć znacznie trudniejszą do pokonania (urwała się wystająca półka). Obecnie jest tu niezmiernie krucho i nie mniej urwiście. Nie zawsze jednak podejście kończy się tragicznie. Kiedyś pewien mężczyzna wprawdzie spadł z najwyższego progu, ale tylko 12 metrów, na dodatek na nogi. Ale do przepaści brakowało naprawdę niewiele.

Wejście na Giewont od północy bez właściwego sprzętu i wspinaczkowego doświadczenia jest czystym szaleństwem. Choć niektórym narwańcom udaje się dokonać tej sztuki, z przykrością trzeba stwierdzić, że zdecydowana większość potem rozpaczliwie wzywa pomocy albo zwyczajnie ginie. Co gorsza, do dzisiaj nie odnaleziono ciał wszystkich ofiar w opisywanym rejonie.

Polana Strążyska. Źródło: By ToSter – Praca własna, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3639053

Autor: Adam Karnowski

Opracowała: Alicja Muszyńska


Jeżeli szukasz dokładnych informacji na temat Tatr to dobrze trafiłeś. Zapraszamy na naTatry.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona korzysta z ciasteczek (cookies).

Więcej informacji o cookies