Częstochowa – miasto o świetlanej przemysłowej przeszłości
Ej, Alicjo, znów mnie wezwałaś do tego, żeby się podzielić swoim doświadczeniem. Według legendy Częstochowa, gród rycerza Bolesława Krzywoustego jest dla mnie bardzo specyficznym miastem, ze specyficznymi ludźmi i klimatem. Rozwinął się z dwóch miasteczek, czego śladem są dwa rynki: – Starej Częstochowy – osady przyklasztornej z Rynkiem Wieluńskim i Nowej Częstochowy – na brzegu rzeki, gdzie jest drugi rynek.
Oba miasteczka połączyła w 1819 roku parokilometrowa wystawna Aleja, stanowiąca teraz centrum miasta. Mało kto kojarzy, ale Częstochowa była ośrodkiem przemysłowym zawdzięczającym swój rozwój prowadzonemu od średniowiecza wydobyciu rudy żelaza. Na marginesie dodam, że to wydobycie uśmiercono w latach 70 ubiegłego wieku, kiedy zdecydowano o sprowadzaniu rudy z ZSRR. Kolejnego impulsu do rozwoju miasta dostarczyła kolej warszawsko – wiedeńska, która do Częstochowy doprowadzona była w 1846 roku.
W XIX w przemysł rozwijał się dynamicznie, a przede wszystkim metalurgiczny, metalowy, włókienniczy, tekstylny, a także młynarski, papierniczy, wapienniczy, szklarski, ceramiczny oraz przemysł terenowy. Do rozwoju przemysłowego charakteru miasta przyczyniło się znakomite położenie geograficzne, bowiem Częstochowa leży na szlaku Warszawa, Kraków, Katowice oraz miała znakomitą komunikację z największym ośrodkiem włókienniczym w Polsce – Łodzią. Rozwojowi przemysłu sprzyjały także znakomite warunki naturalne, tzn: bogactwa mineralne i dobre zaopatrzenie w wodę, które tak potrzebne były przede wszystkim dla przemysłu włókienniczego. Przemysły Częstochowy czerpały do swej produkcji wodę z rzeki Warty oraz z trzech jej dopływów. Tutaj powstała pierwsza na ziemiach polskich i druga w Europie elektrownia zasilająca oświetlenie miejskie. Warto w tym miejscu nadmienić, że Częstochowa miała szybciej zainstalowane elektryczne oświetlenie niż miał je Petersburg – z czego wybuchła zresztą afera.
Częstochowa zbudowała w latach 1886−1887 roku pierwszą na ziemiach polskich i drugą w Europie miejską stację elektryczną zasilającą sieć 36 latarni na placu podjasnogórskim i głównych ulicach miasta: Aleja NMP, Kościuszki i Wolności, ulice Katedralną, Krakowską, Piłsudskiego, Ogrodową, Śląską i część 7 Kamienic, Rynek Wieluński oraz ulice Starego Miasta. Co ciekawe — elektrownię zasilającą sieć zbudowano za 20 tysięcy rubli zebranych przez kasę miejską od anonimowych ofiarodawców. Inwestycję zrealizowano bez zgody i wiedzy władz gubernialnych, które podobno domagały się w zamian za zgodę na budowę sieci wykonania analogicznej sieci najpierw w stołecznym Sankt Petersburgu. Dlatego inwestycja została zalegalizowana dopiero w późniejszym okresie. Charakterystyczny kształt latarni był potem kopiowany w innych miastach. Teraz odtworzono je – na pamiątkę – w okolicach nowej elektrowni na Zawodziu nad samą Wartą.
W 1909 roku w Częstochowie odbyła się wielka międzynarodowa wystawa rolniczo – przemysłowa – na obszarze położonym niedaleko klasztoru. Specjalnie na tę wystawę podklasztorne parki zaaranżował nie kto inny jak znany Franciszek Szanior, a pobudowane na nią pawilony istnieją w parkach do dziś. Resztę rozebrano budując dzielnicę mieszkaniową.
Kiedy mieszkałam w Częstochowie w latach 1965-1978 to było miasto przemysłowe. Częstochowa należała do znaczących ośrodków przemysłowych w Polsce. Miasto ludzi ambitnych, zamożnych i ostentacyjnie nowobogackich z ogromną liczbą bogacącej się szybko tzw. prywatnej inicjatywy, bo pracujący w fabrykach mieli sporo pieniędzy na konsumpcję, no a podaż oficjalna była mocno ograniczona. I może dlatego nie za dobrze się tam czułam. W hucie – wówczas im. Bieruta – pracowało kilkanaście tysięcy ludzi, dojeżdzających koleją z pobliskich wsi. Obecnie huta zatrudnia dwa tysiące pracowników.
Firma Częstochowska Warta produkowała materiał dźinsowy, z którego szyto markowe spodnie eksportowane do Niemiec, działały zakłady metalowe, wytwarzano namioty i najlepsze w kraju zapałki. Tak, że muzeum zapałek bardzo należy się Częstochowie.
Bardzo przedsiębiorczy byli i nadal są częstochowianie – tyle, że realizują się obecnie w dużej mierze poza granicami kraju – 50% koleżeństwa z podstawówki i jakieś 30% ze szkoły średniej wyemigrowało do Niemiec, albo żyje z pracy sezonowej w tym kraju, mnóstwo ułożyło sobie życie w większych miastach. Zostało naprawdę niewielu. Z tej przemysłowej przeszłości prócz okrojonej huty został jeszcze środek kształcenia ratownictwa górniczego – mają tam specjalnie pobudowane korytarze do ćwiczeń, pod ziemią, imitujące chodniki w kopalni, dające prawdziwy posmak górniczego życia pod ziemią. Byłam tam jeszcze ze szkolną wycieczką, pamiętam klaustrofobiczne wrażenie.
Teraz zaś Częstochowa jest bardzo zadbaną wprawdzie, ale już tylko siedzibą klasztoru, ocalało prócz okrojonej huty wytwórstwo dewocjonaliów. Przychody z ruchu pielgrzymkowego pozostają w całości przy klasztorze, bowiem wszystko, czego potrzebują pielgrzymi dostarcza im przedsiębiorstwo Claromontana. Ze swoją świetlaną przemysłową przeszłością Częstochowa stała się zaledwie powiatowym miasteczkiem, z którym mało kto wiąże swoją przyszłość. I to jest bardzo smutne, ale może obecnie przygotowywane ustawy przez rząd RP mające na celu odbudowę rodzimego przemysłu przyczynią się do powrotu Częstochowy do grupy najbardziej rozwiniętych gospodarczo regionów w Polsce.🙁
Autor artykułu: Dorota Lamcha
Więcej o latarniach:
Częstochowa zbudowała w latach 1886−1887 roku pierwszą na ziemiach polskich i drugą w Europie miejską stację elektryczną zasilającą sieć 36 latarni na placu podjasnogórskim i głównych ulicach miasta: Aleja NMP, Kościuszki i Wolności, ulice Katedralną, Krakowską, Piłsudskiego, Ogrodową, Śląską i część 7 Kamienic, Rynek Wieluński oraz ulice Starego Miasta. Co ciekawe — elektrownię zasilającą sieć zbudowano za 20 tysięcy rubli zebranych przez kasę miejską od anonimowych ofiarodawców.Inwestycję zrealizowano bez zgody i wiedzy władz gubernialnych, które podobno domagały się w zamian za zgodę na budowę sieci wykonania analogicznej sieci najpierw w stołecznym Sankt Petersburgu. Dlatego inwestycja została zalegalizowana dopiero w późniejszym okresie. Charakterystyczny kształt latarni był potem kopiowany w innych miastach. Teraz odtworzono je – na pamiątkę – w okolicach nowej elektrowni na Zawodziu nad samą Wartą.
I ważne: – sama się pomyliłam : Warta nie robiła dżinsów, ale materiał na dżinsy, eksportowany m. in. do Niemiec, gdzie szyto z nich markowe dżinsy. – konieczna poprawka.
Zdjęć, niestety nie wiem, jak zamieścić – chciałabym parę fotek przesłać – latarnie właśnie na wzór tych pierwszych, a także pawilony z parku pod Jasną Górą z wielkiej wystawy handlowo przemysłowej z 1908 roku, które do dziś stoją w parku zaaranżowanym na tę samą okazję przez… Franciszka Szaniora.
Pani Alicjo bardzo ciekawy wpis. Sama jestem z Częstochowy i aż smutno patrzeć jak to miasto umiera i młodzi ludzie z niego uciekają. Pozdrawiam 🙂
Pierwszy raz spotykam się z Twoją stroną… Szkoda!!! Przeczytałem już kilka artykułów i chcę więcej 🙂 Fajnie się je czyta i jak najbardziej trafiasz w mój gust. Dziękuję i pozdrawiam 🙂