Niedziela Palmowa na Kurpiach – Łyse
Bratnia dusza powiedziała mi, że Klub Sąsiada przy ulicy Skaryszewskiej na Pradze Południe w Warszawie organizuje wycieczkę na uroczystości związane z Niedzielą Palmową na Kurpiowszczyźnie w miejscowości Łyse – gdzie z wielkim pietyzmem odbywają się uroczystości chrześcijańskie związane tradycją radosnego wjazdu do Jerozolimy Pana Jezusa i tam gdzie ludowi artyści tworzą papierowe cudeńka liczące nieraz do 10 metrów wysokości – Palmy Wielkanocne.
Głównym organizatorami tej wycieczki byli pani Róża Kawęcka i pan Krzysztof Bąbel, którzy dzięki swojemu miłemu usposobieniu oraz profesji spowodowali, że wszyscy uczestnicy wycieczki byli zadowoleni z wyjazdu i sądzę, że ten wyjazd pozostanie nam długo w pamięci.
Od razu pomysł wzięcia udziału w tym wspaniałym wydarzeniu wydał mi się bardzo ciekawy i to nie tylko z powodu zobaczenia wspanialej uroczystości kościelnej poświecenia Palm Wielkanocnych, ale także z innego powodu, a mianowicie:
Otóż miejscowość Łyse to karta wspomnień z moich akademickich czasów, gdzie jako studentka Wydziału Geografii UW odbywałam praktykę z geomorfologii. Bardzo chciałam zobaczyć jak od tamtych czasów zmieniła się miejscowość Łyse i stwierdziłam, że bardzo. Powstało wiele ciekawych budynków mieszkalnych , gospodarczych, usługowych – kulturalnych i sportowych, ale na szczęście pozostało jeszcze wiele chałup kurpiowskich z XIX wieku. Mimo to, nie udało mi się odnaleźć domu w którym mieszkaliśmy. Z tamtych czasów pamiętam stary drewniany kościół pw. św. Anny, w którym obecnie nabożeństwa odbywają się okazjonalnie. W zasadzie ta sakralna budowla stanowi wspaniałe muzeum (z ludowymi malowidłami przedstawiającymi żywoty świętych) dla misternie wykonanych przez kurpiowskich twórców mniejszych, większych i największych Palm Wielkanocnych, które z przyjemnością oglądają i podziwią goście przybyli z różnych stron Polski, a nawet i ze świata na tę wyjątkowe w roku wydarzenie, jakim jest
Niedziela Palmowa w Łysych na Kurpiowszczyźnie
Wieś Łyse położona jest w powiecie ostrołęckim najbardziej wysuniętym na północny-wschód rejonie województwa mazowieckiego. Wśród około 2,5 tys. mieszkańców tej miejscowości jest najniższe bezrobocie w powiecie ostrołęckim. Mieszkańcom Łysych miejsca pracy zapewniają dobrze prosperujące znane w kraju zakłady mięsne JBB, super market Biedronka, Delikatesy Centrum oraz inne sklepy i zakłady usługowe.
Włodarze powiatu i wsi Łyse pomyśleli również o dzieciach i młodzieży, która kształci się w Zespole Szkół im. Henryka Sienkiewicza, a sport uprawia na stadionie klubu Tęcza Łyse, na dwóch orlikach i dwóch halach sportowych.
Mieszkańcy, dzieci i utalentowana młodzież szanująca tradycje i obyczaje kurpiowskie może realizować swoje pasje w Kurpiowskim Towarzystwie Społeczno – Kulturalnym i w Stowarzyszeniu „Uśmiech Dzieci”. Kurpiowskie stroje pięknie się komponują w środowisku pełnym kolorowych łąk i pól oraz z cudownym kolorytem Puszczy Zielonej.
W uroczystościach Palmowej Niedzieli rozpoczynającej w Wielkim Poście Wielki Tydzień Męki Pańskiej zawsze uczestniczą przedstawiciele władz Kościoła Rzymskokatolickiego, władz rządu RP i władz samorządowych. W tegorocznych uroczystościach uczestniczył minister środowiska Jan Szyszko, natomiast uroczystą procesję z pięknymi palmami wychodzącą o godzinie 11 00 ze starego pięknego drewnianego kościółka pw.św. Anny do murowanego kościoła pw. Chrystusa Króla Wszechświata (oddanego do użytku w 2000 r.) poprowadził biskup łomżyński Janusz Stepkowski.
Oprócz najważniejszych uroczystości religijnych Niedziela Palmowa w Łysych jest festiwalem folkloru kurpiowskiego pełnego barw, występów ludowych zespołów i promocji ludowych wyrobów artystycznych. Oprócz oficjalnych przemówień rozstrzygany jest tutaj konkurs na najpiękniejsze palmy. W tym roku zgłoszono do konkursu 122 palmy.
Nagrody były przyznawane w kilku kategoriach, tzn: w kategorii indywidualnej, w kategorii zespołu dla szkół podstawowych oraz w kategorii zespołowej dla pozostałych. Dla wszystkich tych kategorii był opracowany ten sam algorytm przyznawania nagród, tj: w kategorii I nagradzano 2 osoby, które otrzymywały po 700 zł, w II kategorii nagradzano 3 osoby po 600 zł, a osoby które zajęły 3 miejsce otrzymywały po 500 zł. Komisja była szczodra i przyznała wiele wyróżnień po 200 zł. Pozostali uczestnicy Konkursu Palmowego otrzymali po 50 zł.
Dokładne informacje o przebiegu Konkursu Palmowego w Łysych można uzyskać na stronie internetowej Tygodnika Osrołęckiego: http://www.to.com.pl/wiadomosci/ostroleka/a/niedziela-palmowa-w-lysych-zdjecia-i-wideo,11968882/
Do Łysych przybyliśmy przed godziną 11 – tą. Miły pan Kierowca zatrzymał autokar na ogromnym parkingu, na którym zaparkowano mnóstwo samochodów osobowych, a w dali widoczne były parkujące autokary. Już na samym początku impreza zrobiła na nas ogromne wrażenie z powodu ogromnej ilości osób, którzy przybyli aby uczestniczyć w najbardziej popularnej tradycji chrześcijańskiej na kurpiowszczyźnie.
Po środku parkingu ustawione były stragany z pięknie wykonanymi palmami i stroikami wielkanocnymi. Było ich tak wiele i tak pięknych, że trudno się było zdecydować co kupić i jaką wybrać najpiękniejszą palemkę, zwłaszcza, że organizatorzy wycieczki zapowiedzieli, że w drodze powrotnej ogłoszą nasz wewnętrzny konkurs z nagrodą na najpiękniejszą palemkę.
Cudownym duchowym przeżyciem dla nas było uczestnictwo w procesji z pięknymi wysokimi palmami sięgającymi nawet kilku metrów, która zgodnie z tradycją wychodzi ze starego drewnianego kościółka pw. św. Anny do nowego murowanego kościoła pw. Chrystusa Króla Wszechświata gdzie odprawiana jest uroczysta Msza Święta na której poświęcane są palmy. Te najwyższe palmy musiały zostać na zewnątrz ponieważ wprowadzenie ich do środka byłoby bardzo kłopotliwe. Tłumy były ogromne, kościół był cały zapełniony wiernymi, a i na placu przed kościołem też był tłum wiernych. Jedyną przykrą rzeczą na tych uroczystościach było to, że zarówno władze kościelne, jak również władze samorządowe nie pomyśleli o ludziach starszych, mniej sprawnych i nie zorganizowali miejsc do siedzenia. Podobno tak jest od wielu lat, a szkoda jest to niemałe niedopatrzenie.
Po zakończonej Mszy Świętej wszyscy udają się na Jarmark Wielkanocny połączony z festynem ludowym na którym oprócz różnych regionalnych pyszności i popiwków, można było oglądać arcydzieła sztuki ludowej oraz występy miejscowych artystów. Nie mogłam się oprzeć i kupiłam specjał tego regionu podobno na prawdziwym maśle – Sękacz. Z pewnością byłby pyszny, gdyby był świeży a cena jego była wyższa niż w warszawskich sklepach. Szkoda.
Na zdjęciu powyżej prawnie zatwierdzony napój regionalny, od którego nie jednemu zakręciło się w głowie. Producenci tego eliksiru bardzo zachęcali do jego kosztowania, niestety nie miałam odwagi, ale było wielu chętnych szczególnie wśród przybyłych turystów, dla których droga do autokaru była bardzo okrężna. W naszej grupie nie było takich przypadków.
Niewątpliwie do najciekawszych i najsmaczniejszych napojów na tym jarmarku należało piwo kozicowe. Sprzedawcy zachwalali, że jest to piwo bezalkoholowe i dlatego się skusiłam i nie żałuję bo było przepyszne, ale niewielkie procenty wyczułam.
Piwo kozicowe jest produkowane przez Kurpiów z jagód jałowca, a jego nazwa pochodzi od młodych pędów jałowca, czyli tzw. kozic. Dawniej kozice służyły Kurpiom do poganiania koni i bydła. Piwo jest napojem niskoalkoholowym, orzeźwiającym i w odróżnieniu od innych gatunków piwa do produkcji zamiast słodu ze zbóż używa się miodu, cukru i jagód jałowca pospolitego. Ten pyszny napój jest produkowany dla słodziaków, którzy go bardzo lubią i ja do nich się też przyłączyłam.
Na zdjęciu uwieczniłam ludowego samozwańczego artystę, który po sporej dawce spożycia napoju regionalnego starał się zabawiać publiczność, a jego kumpel chodził z kapeluszem. Przezabawne widowisko, nawet miał nieliczną wprawdzie, ale miał – widownię.
Na zakończenie wycieczki organizatorzy zaprosili nas na pyszny i obfity obiad do restauracji znajdującej się na terenie Kurpiowskiego Skansenu. Jadło było znakomite, a w menu były smaczne nadziewane mięsem pyzy, żur z jajeczkiem i z pulpetami białej kiełbasy, pyszne surówki i na deser ciastka. Dania były serwowane przez miłe panie kelnerki, było tak dużo, że nie daliśmy rady wszystkiego skonsumować i organizatorzy wycieczki dostarczyli nam plastikowe pudełka, aby te nie zjedzone pyszności zabrać do domu.
Na zakończenie wycieczki zwiedziliśmy chatę kurpiowską, która została przeniesiona z innej miejscowości i jest odtworzona bardzo wiernie. Bardzo się wzruszyłam faktem, że organizatorzy tego mini muzeum zachowali pamięć o jej poprzednich właścicielach w postaci ich zdjęcia, które umieścili na honorowym miejscu, a także opowieścią o tej rodzinie pana przewodnika.
Najmłodsza uczestniczka naszej wycieczki Oliwia liczyła 11 miesięcy. Na zdjęciu nasz maluszek ocenia jak się spało dzieciom na Kurpiach w dawnych czasach. Wyraźnie widać, że kołyska, koronki i piernaty przypadły jej do gustu. I co na to eksperci od wychowywania dziecka na tzw. „twardym podłożu”.